13.10.2005 :: 12:26
.......:::::::Wspomnienie:::::::....... 14...liczba przeznacznia. 14 luty 2004r. walentynki.Początek ferii. Spojrzenia...Kino... I wszystko było wiadomo... Wszystko było jasne. 2 spotkania na "czarnej drodze". Potem Jego dom. Słodko. Po 2 tygodniach bardzo blisko. Ostatnia niedziela ferii...Spotkanie... Poniedziałek. Zjebany dzień. Wszystko się wali. A jednak... Przetrwaliśmy. Udało się. Nie poddałam się... Dalsze spotkania. Namiętność? Zabawa. Płacz. Radość. Smutek. Ciepło... Osobno a jednak razem. 14 kwietnia... Zawaliło się na zawsze... Nie powróci. Miłość nie była na tyle silna. To koniec. Pustka. Rozpacz. Moja wina. Mija rok... Dalej się męczę. On kocha inną? Hmmm... Kilka prób. Razem spędzone chwile. Nadal osobno...