"Miłość wchodzi we mnie slaba...
Przeslizguje sie do srodka...
Tam odpoczywa...
Kiedy zaczyna nabierac sil,
Wstaje, przeciaga sie i zaczyna swoje...
Mowi mi o Tobie bez wytchnienia...
Bez przerwy wspanialy mowca...
Kiedy nie chce sluchac...
Wscieka sie...
Krzyczy...
Zlosci...
W koncu zaczyna demolowac mnie od srodka...
Zaprasza tesknotę...
Zaprasza niepewnosc...
Zaprasza porzadnie...
Razem poguja w moim sercu...
Nie pozwalaja mi zasnac...
Poki sie nie poddam...
Niepokorne anarchistki nie patrza na nic..."
 |