25.08.2014 :: 21:25
Myślałam, że jestem mocna, twarda i silna. A tu chuj. Po 3 miesiącach odezwały się we mnie uczucia. Uczucia, które były ze mną ponad 4 lata.. Jakby czegoś zaczęło być szkoda. Tylko czego? Czy zapomniałam już o ciągłych awanturach ? O płaczu ? Nieprzespanych nocach ? Poniżaniu ? Szarpaniu się ? Długo by jeszcze wymieniać. Na prawdę nie wiem czego mi brak ! Może dlatego, że myślałam bardzo poważnie o nas ? Myślałam, że do końca życia ! Teraz na samą myśl łzy wdzierają mi się do oczu i nie potrafię przestać płakać !!! Najwidoczniej to z samotności, która mi doskwiera. Ale nie mam ochoty na razie poznawać kogokolwiek. Jak wchodzę na te cholerne portale to jestem normalnie chora. Denerwuje mnie to. Nie wiem, może w akcie desperacji zacznę tam szukać szczęścia ? W sumie nie wiem też, co by mnie uszczęśliwiło. Na pewno nie powrót ! Bo wiem, że nic by się nie zmieniło ! Znowu żyłabym nadzieją, że w końcu coś się poprawi... Dużo przeszliśmy razem. Niestety większość było tych złych chwil. Z czasem jednak zapominam o tym i myślę o tych dobrych. Ale dlaczego !?!? Masakra jakaś. Wiedziałam, że w końcu to nastąpi.. Że się załamię.. Bo za lekko to przeżywałam na początku. Przyszedł na to czas po prostu. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś z tym uporać. Chciałabym powiedzieć, że mam na kogo liczyć.. W sumie mam.. Ale nie umiem się do nich zwrócić. Wiem co jest przyczyną.. Zamknęłam się tylko w znajomości z Kubą. Tak mi było dobrze. Prawie codziennie razem i chuj nigdy dość Było wesoło. Wiadomo, że wszystko co fajne musi się skończyć. I właśnie się skończyło.. Jego zdaniem nie ma przyjaźni damsko-męskiej. Szybko to kurwa zrozumiał. Ja uważam, że da się. Ale nie to nie, nic na siłę. Zawiodłam się. Jak potrzebowałam wsparcia, to go nie otrzymałam. Widocznie jestem stworzona do dawania a nie do dostawania czy brania.. Czułam się okropnie. Jeszcze wymyślił, że się zakochałam. Nie powiem.. Na początku byłam lekko podjarana. Ale przeszło mi i teraz już nie oczekuje niczego więcej. A on myśli, że jest pępkiem świata i chuj ! Zachowuje dystans nagle... No i dobra. Proszę bardzo. To się nazywa prawdziwa przyjaźń !!! Normalnie mnie to boli w chuj. Ale trudno niech sobie myśli co chce, jego problem. Ja chociaż wiem już, że nie mogę na niego liczyć. Bo myśli, że cały świat kręci się w okół niego. Jednak tak nie jest. Znamy się już trochę, więc powinien wiedzieć czemu cierpię... On nie chce wiedzieć.. Najważniejszy jest on i jego problemy a ja to tam wyjebane..poradzę sobie. Najgorsze uczucie na świecie...totalna olewka. Jebany egoizm. Wręcz cholernie chorobliwy ! Oby mu się jakoś to życie ułożyło. Może zmieni się dla kogoś, kogo pokocha. Mam nadzieję Kończę rozterki.