Myślałam, że jestem mocna, twarda i silna.
A tu chuj.
Po 3 miesiącach odezwały się we mnie uczucia.
Uczucia, które były ze mną ponad 4 lata..
Jakby czegoś zaczęło być szkoda.
Tylko czego?
Czy zapomniałam już o ciągłych awanturach ?
O płaczu ?
Nieprzespanych nocach ?
Poniżaniu ?
Szarpaniu się ?
Długo by jeszcze wymieniać.
Na prawdę nie wiem czego mi brak !
Może dlatego, że myślałam bardzo poważnie o nas ?
Myślałam, że do końca życia !
Teraz na samą myśl łzy wdzierają mi się do oczu i nie potrafię przestać płakać !!!
Najwidoczniej to z samotności, która mi doskwiera.
Ale nie mam ochoty na razie poznawać kogokolwiek.
Jak wchodzę na te cholerne portale to jestem normalnie chora.
Denerwuje mnie to.
Nie wiem, może w akcie desperacji zacznę tam szukać szczęścia ?
W sumie nie wiem też, co by mnie uszczęśliwiło.
Na pewno nie powrót !
Bo wiem, że nic by się nie zmieniło !
Znowu żyłabym nadzieją, że w końcu coś się poprawi...
Dużo przeszliśmy razem.
Niestety większość było tych złych chwil.
Z czasem jednak zapominam o tym i myślę o tych dobrych.
Ale dlaczego !?!?
Masakra jakaś.
Wiedziałam, że w końcu to nastąpi..
Że się załamię..
Bo za lekko to przeżywałam na początku.
Przyszedł na to czas po prostu.
Mam nadzieję, że uda mi się jakoś z tym uporać.
Chciałabym powiedzieć, że mam na kogo liczyć..
W sumie mam..
Ale nie umiem się do nich zwrócić.
Wiem co jest przyczyną..
Zamknęłam się tylko w znajomości z Kubą.
Tak mi było dobrze.
Prawie codziennie razem i chuj nigdy dość
Było wesoło.
Wiadomo, że wszystko co fajne musi się skończyć.
I właśnie się skończyło..
Jego zdaniem nie ma przyjaźni damsko-męskiej.
Szybko to kurwa zrozumiał.
Ja uważam, że da się.
Ale nie to nie, nic na siłę.
Zawiodłam się.
Jak potrzebowałam wsparcia, to go nie otrzymałam.
Widocznie jestem stworzona do dawania a nie do dostawania czy brania..
Czułam się okropnie.
Jeszcze wymyślił, że się zakochałam.
Nie powiem.. Na początku byłam lekko podjarana.
Ale przeszło mi i teraz już nie oczekuje niczego więcej.
A on myśli, że jest pępkiem świata i chuj !
Zachowuje dystans nagle...
No i dobra.
Proszę bardzo.
To się nazywa prawdziwa przyjaźń !!!
Normalnie mnie to boli w chuj.
Ale trudno niech sobie myśli co chce, jego problem.
Ja chociaż wiem już, że nie mogę na niego liczyć.
Bo myśli, że cały świat kręci się w okół niego.
Jednak tak nie jest.
Znamy się już trochę, więc powinien wiedzieć czemu cierpię...
On nie chce wiedzieć..
Najważniejszy jest on i jego problemy a ja to tam wyjebane..poradzę sobie.
Najgorsze uczucie na świecie...totalna olewka.
Jebany egoizm.
Wręcz cholernie chorobliwy !
Oby mu się jakoś to życie ułożyło.
Może zmieni się dla kogoś, kogo pokocha.
Mam nadzieję
Kończę rozterki.
|